– Jesteśmy gotowi budować stosunki z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, ale nie ze szkodą dla swoich interesów – oświadczył w prezydent Białorusi na spotkaniu z szefem tamtejszej dyplomacji Uładzimirem Makiejem.
– W ostatnim czasie zauważamy, że Unia Europejska, a także Stany Zjednoczone, może przez zęby, ale zaczynają jakoś rozmawiać z Białorusią. Chcę publicznie podkreślić, że w żadnym wypadku nie mamy w planach tworzenia dodatkowych napięć z Unią Europejską. Wystarczy nam napięć. Musimy tę sytuację rozwiązywać, ale nie ze szkodą dla naszego kraju – oznajmił.
Poruszył też kwestię stosunków z Rosją
– Rozśmieszają mnie niektóre komentarze, że jesteśmy między Wschodem i Zachodem. Jak gdyby Bóg nas nie umieścił między Wschodem i Zachodem. Taki nasz los() i, wychodząc od tego, budujemy nasze stosunki i naszą pozycję – powiedział. Podkreślił jednak, że to nie znaczy, iż Białoruś siedzi na dwóch stołkach. – To dla nas nie do przyjęcia, to nie jest podstawa naszej doktryny zagranicznej i gospodarczej – zaznaczył.
O stosunkach z UE
O tym, że stosunki między Białorusią i Unią Europejską poprawiły się w ostatnim czasie, mówił w niedzielę wieczorem w białoruskiej telewizji Makiej. Zastrzegł jednak, że zasadniczo nastawienie do Białorusi się nie zmieniło, co zrzucił na karby wąskiego spojrzenia europejskich polityków na Białoruś.
– Ale myślę, że czas leczy. Wcześniej czy później UE zniesie jednostronne sankcje wobec Białorusi, tak jak tego się domagamy – oznajmił.
KR/Biełsat/PAP