Uchodźcy z Krymu mogą nie dostać azylu w Polsce


W ubiegłym tygodniu 32-osobowa grupa krymskich Tatarów opuściła Ukrainę i poprosiła o status uchodźcy w Polsce. Tatarzy uciekli z okolic Eupatorii leżącej na zajętym przez Rosję Krymie. Wśród uchodźców jest 17-cioro dzieci.



W przyznawaniu statusu uchodźcy liczą się ustawy i prawo krajowe, ale sprawę komplikują kwestie międzynarodowe
– przyznała prawniczka i wykładowczyni prawa międzynarodowego Anna Trocka. W porannym programie RDC zwróciła uwagę na fakt, że w kontekście prawa międzynarodowego Polska nie uznała aneksji Krymu, a to może skomplikować procedury przyznawania statusów uchodźcy:

Możemy stwierdzić, że skoro na pozostałym terytorium Ukrainy, a Polska traktuje też Krym jako terytorium tego kraju, zachodzą takie okoliczności, które wyłączają możliwość przyznania statusu uchodźcy, no to tak naprawdę nie mamy przesłanek do przyznawania tego statusu w Polsce. – dodała.



Po przyjeździe do Polski uchodźcy z Krymu trafili do ośrodka w Podkowie Leśnej i od razu poskarżyli się na złe warunki socjalne.

Pierwsze, co nas uderzyło to okropny zapach. Nie wiemy co to było, ale chcieliśmy się położyć i krzyczeć, bo nie można było tego wytrzymać. Kiedy wyszliśmy obejrzeć teren wokół ośrodka, na placu zabaw zobaczyliśmy sporo strzykawek. Nie wiemy po czym były, ale zrozumieliśmy, że nie jest to miejsce dla naszych dzieci. Pomyśleliśmy, że lepiej wrócić na Ukrainę, niż zostać w Polsce, bo tu jest niebezpiecznie – opowiadała w rozmowie z reporterem RDC kobieta, która wraz z rodakami uciekła z kraju. Nazwiska zdradzić nie chciała.

Ewa Piechota, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców odpowiada, że specyficzny zapach pochodził z kuchni. O leżących w okolicy strzykawkach nie słyszała. Zapewnia, że pracownicy ośrodka w Podkowie Leśnej – Dębak zrobili wszystko co mogli, by zapewnić godny pobyt uchodźcom.

To jest ośrodek dla uchodźców, a nie pięciogwiazdkowy hotel. On przypomina bardziej internat, czy akademik. Nie ma tam luksusów, ale wszystko zostało zorganizowane najlepiej, jak mogliśmy – przekonywała Ewa Piechota.

Lenur Kerymov, Tatar krymski, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu w Stambule jest nieco zaskoczony pretensjami rodaków.

Mam wrażenie, że ci ludzie nie do końca rozumieją, na czym polega bycie uchodźcą. Celem tej procedury nie jest zapewnienie wysokich standardów życia, tylko zapewnienie bezpieczeństwa osobistego – zaznaczał prawnik.

Uchodźcy na dowód tego co mówią nagrali film, nie godzą się jednak na publikację zapisu video.

Rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców przypomina, że ośrodki dla uchodźców są na bieżąco kontrolowane m.in. przez Sanepid oraz – na prośbę urzędników – organizacje pozarządowe.

Po dniu spędzonym w podwarszawskiej Podkowie Leśnej Ukraińcy z Krymu trafili do ośrodka w Łukowie koło Siedlec. Na warunki, które tam panują nie narzekają. Cała 32 osobowa grupa złożyła już wnioski o przyznanie statusu uchodźcy. Na rozpatrzenie takiego wniosku poczekają od kilku miesięcy do nawet dwóch lat, bo tyle trwają formalności. Do tego czasu będą przebywać w Łukowie, gdzie obecnie jest 192 obcokrajowców – w większości to Czeczeni.

KR/Biełsat za RDC



www.belsat.eu/pl

Aktualności