Prezydent Białorusi zapowiedział wczoraj, że więźniowie polityczni w jego kraju zostaną uwolnieni, jeśli podpiszą prośbę o ułaskawienie. Mówił o tym dziennikarzom po oddaniu głosu w wyborach do władz lokalnych.
Reagując na uwagę jednego z dziennikarzy, że normalizacja stosunków z UE zależy w istocie od podpisu prezydenta, odparł: – Będzie prośba – będzie podpis. Nie będzie próśb – nic nie pomoże, ani mistrzostwa świata (w hokeju na lodzie w maju), ani rocznica (zwycięstwa w II wojnie światowej) – oznajmił. Unia Europejska konsekwentnie domaga się zwolnienia białoruskich więźniów politycznych.
Na uwagę, że prezydent może ułaskawić więźnia także bez jego prośby, Łukaszenka odparł: – Tak, bywały takie przypadki, ale przecież przestępstwo przestępstwu nierówne.
Wewnątrz kraju cicho, bez szumu i wrzasku…
Według Łukaszenki sytuację zaognia poruszanie tego tematu przez niezależne środki masowego przekazu. – Często wam mówiłem: nie zaogniajcie sytuacji. Pozwólcie rozwiązać tę kwestię wewnątrz kraju cicho, bez szumu i wrzasku. Ale skoro wynieśliście tę sprawę na forum międzynarodowe, odpowiedź jest adekwatna – oznajmił.
Według informacji Centrum Praw Człowieka Wiasna na Białorusi jest obecnie dziesięciu więźniów politycznych.
KR/Biełsat/pap