„Sowiecka Białoruś” usprawiedliwia rosyjską agresję na Krymie


Kolumnista czołowej gazety białoruskiego reżimu Usiewaład Szymau pisze we wtorkowym wydaniu, że kryzys krymski przpomina nam o tym „jak bardzo przypadkowe mogą być granice polityczne”. Odnotowuje ponadto fakt, że wydarzenia na Krymie odbywają się dokładnie w sześćdziesiątą rocznicę przekazania Krymu Ukrainie przez władze Związku Sowieckiego.

W poczet zasług Nikity Chruszczowa, który podjął taką decyzję, Szymau zalicza również włączenie w skład Rosji w tym samym czasie Karelo-Fińskiej Autonomicznej Republiki Sowieckiej. „Gdyby to się nie stało, obecnie na mapie swiata byłoby najprawdopodobniej o jedno państwo więcej” – konkluduje.

Krym nie jest pierwszym precedensem” – pisze Szymau. „Po to by utrzymać w składzie jednego państwa historycznie oraz kulturalnie odmienne obszary, potrzeba najwyższej próby pilotażu politycznego, którego niestety brakuje współczesnym politykom. Stąd wynika pragnienie zmian w niesprawiedliwych z tego czy innego punktu widzenia granicach” – podsumowuje.

Usiewaład Szymau jest pracownikiem Zakładu Politologii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego w Mińsku, wykładowcą przedmiotu „Podstawy ideologii państwa białoruskiego”, znany z częstych ataków w prasie państwowej przeciwko Unii Europejskiej i jej polityce sankcji za łamanie przez Białoruś praw człowieka.

Michał Janczuk (TV Biełsat)


Aktualności