Chcą humorem uderzyć w reżimową propagandę


Opozycyjni aktywiści chcą pomieszać szyki twórcom filmu „Abel”, który w złym świetle ma pokazywać powyborczą demonstrację z 19 grudnia 2010 r. „Abel” jest uznawany za odpowiedź białoruskich władz na film polskiego reżysera Krzysztofa Łukasiewicza „Żywie Biełaruś”.

„Stop kino”

W portalu społecznościwym Vkontaktie pojawiała się grupa “STOP_KINO”, która szybko uzyskała prawie 7 tys. poślubień. Jej koordynatorzy wzywają do wzięcia uczestnictwa w zdjęciach na placu Niezależności. Do przyjścia na plac i wzięcia udziału w filmie charakterze statystów zachęcają zresztą producenci filmu. Jednak koordynatorzy akcji zachęcają przy tym, by uczestnicy zamiast zachowywać się jak zwyczajni manifestacji wzięli udział we flash-mobie polegającym na wykonywaniu ćwiczeń fizycznych, robieniu głupich min przed kamerą.

„Gimnastyka i głupie miny – legalna”

Producenci filmu jeszcze przed powstaniem profilu społecznościowego przeciwko „Ablowi” podkreślali, że w sytuacji zagrożenia prowokacją wezwą milicję. W takich wypadkach, jak informują organizatorzy akcji “Stop kino“, należy podkreślać, że przyszło się na zaproszenie twórców filmu, i że robienie ćwiczeń fizycznych na placu Niezależności nie jest zakazane ani jednym przepisem prawnym.

Zdjęcia na ulicach Mińska zaczną się dziś i będą trwać trzy dni. Organizatorzy flash-mobu zapraszają, by przyjść 1 lutego o godz. 21.45. W scenach ulicznych ma wziąć udział nawet 4 tys. osób. Opozycjonistów mają grać członkowie prołukaszenkowskiej organizacji młodzieżowej BRSM, będącej spadkobiercą Komsomołu i studenci mińskich uniwersytetów.

„Dramatyczne losy dwóch braci”

Film „Abel” będzie opowiadał o relacjach dwóch braci w kontekście współczesnej historii Białorusi. Reżyserem filmu, którego budżet wyniesie 2,17 mln dol. jest emigrant z Ukrainy – amerykański kaskader William Devital. Białoruski scenarzysta Andrej Kurejczyk na swoim portalu facebookowym rozpowszechnia informację, że Devital – który zmienił nazwisko z Wasilkow, został zaproszony przez twórców filmu do zdjęć kaskaderskich i po prostu „wysiudał” białoruskiego reżysera. „Oto jak się robi narodowe projekty na Białorusi” – ironizuje.

Prowokacja i brutalny pogrom

Fragment fabuły filmu będzie dział się na tle wydarzeń z 10 grudnia 2010 r., gdy przeciwko sfałszowanym wyborom w Mińsku protestowało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W czasie demonstracji doszło do najprawdopodobniej sprowokowanej przez tajniaków próby wdarcia się do budynku rządu – co stało się pretekstem do brutalnego ataku sił OMONu na demonstrantów i aresztowaniem ponad 700 osób, a także falą represji wobec opozycji.

Odpowiedź na „Żywie Białoruś”?

Producent filmu zaprzecza, że film nie będzie rekonstrukcją zdarzeń, a pokazana tam demonstracja – jedynie symbolem dramatycznych zdarzeń w życiu bohaterów. Jednak i tak wywołało to spekulacje, że film ma być odpowiedzią na nakręcony w Polsce film „Żywie Białoruś”, którego scenariusz został powstał na podstawie biografii białoruskiego opozycjonisty Franka Wiaczorki.

W filmie główną rolę zagra mieszkający w Niemczech Białorusin Jauhen Szmałowskij – który jeszcze dwa lata temu pracował w mińskim cyrku jako klaun. W filmie zagrają również rosyjscy aktorzy Aleksej Serebrajakow i Igor Sawoczkin. Producenci filmu chcą zatrudnić również hollywoodzkie gwiazdy – na razie udało im się zaangażować tylko brata Julii Roberts – Erica Robertsa

jb/Belapan/kp.by/

Aktualności