O tym, co tak naprawdę niepokoi Białorusinów, nie wiedzą ani socjolodzy, ani władza, ani opozycja. Do takiego wniosku doszedł dziennikarz i prowadzący Biełsatu Aleś Zaleuski.
Przygotowując swoje reportaże, spotkał się z setkami ludzi, nieznanymi dotąd problemami oraz niejednoznacznymi sytuacjami i nastrojami społecznymi. I władza, i opozycja, i nawet naukowcy patrzą na Białorusinów przez pryzmat krzywego zwierciadła, narzucając ludziom własne stereotypy.
3 x 30 proc.
„My ( ja osobiście i sporo moich kolegów) czytając badania socjologiczne oraz wypowiedzi komentatorów sceny politycznej, dzielimy białoruskie społeczeństwo w ten sposób : 30 proc. popiera Łukaszenkę, 30 proc. jest przeciwko niemu i 30 proc. niezdecydowanych, którzy pójdą za większością lub za silnym liderem, – opowiada Aleś Zaleuski. – Z taką sieczką w głowie ja jako magister politologii i dziennikarz Biełsatu pojechałem na Białoruś robić ciekawe reportaże”. {movie}Zwiastun programu „Ludzkie sprawy” |left|14129{/movie}
„Rzeczywistość szybko zweryfikowała moje wyobrażenie o białoruskich realiach. Różnice regionalne, historyczne, religijne oraz mnóstwo innych. Okazuje się, że Białoruś, a przede wszystkim białoruskie społeczeństwo praktycznie nic o sobie nie wie. Stereotypy, narzucone przez media i propagandę państwową to tylko bród, który zniknie, gdy zostaną rozwiązane problemy gospodarcze, a ludzie zaczną żyć lepiej” – dodaje autor programu.
Z bohaterami swoich reportaży Aleś Zaleuski spędzał sporo czasu. Takich bohaterów nazbierała się już setka: z różnych regionów, znajdujących się na różnych szczeblach drabiny społecznej i z różnymi oczekiwaniami od życia.
Białorusinów nie łączy przysłowiowa wódka i zakąska, ani potrzeba walki o pokój na świcie, podkreśla autor audycji. Ich łączą zwyczajne ludzkie prawy. Sprawy, które wolą przemilczeć urzędnicy i media. Właśnie takim sprawom będzie poświęcony nowy program „Ludzkie sprawy”.
Wydanie premierowe w niedzielę, 12 stycznia. Zapraszamy!
KR/Biełsat
