Osoby Majdanu: Juraś Karasiuk gotuje barszcz: „Na samych kanapkach rewolucji nie zrobisz.”


Między namiotami stojącymi na majdanie roznosi się wspaniały zapach ukraińskiego barszczu. Nasz korespondent spotkał przy kotle z zupą znanego ukraińskiego aktora, który w te dni pracuje jako majdanowy kucharz.

Przy wielkim kotle codziennie dyżuruje przebrany w strój zaporoskiego kozaka Juraś Krasiuk. On i jego ekipa codziennie przygotowują 1,6 tyś porcji barszczu i rozdają go protestującym.

– W ten sposób wspomagamy nasza rewolucję, to nasz niewielki, ale smaczny wkład w sprawę zwycięstwa. I mam nadzieję, że nasz barszcz rozgrzeje trochę ludzi i poprawi im nastrój. Oni stoją już drugi tydzień a na samych kanapkach rewolucji nie zrobisz.

Czyli mam tu do czynienia z rewolucyjnym barszczem.

– Jak mówią Rosjanie, barszcz to as białoruskiej kuchni i z takim asem w rękawie można wygrać. I to nasza misja.

Ile osób zdążyliście już wykarmić?

– W tym kotłach mieści się na raz 200 litrów barszczu. Czyli robimy 400 litrów dziennie. Teraz właśnie kończymy przygotowywać kolejną porcje – proszę spróbować. Warto by zabrać nasz barszcz także na Białoruś, żeby sprawił, by Białrusini zrozumieli, że i oni warci są lepszego życia.

Pewnie jednak są inne sposoby wprowadzić zmiany bez takiego konfliktu?

Nie mamy czasu czekać kolejnych dziesięcioleci aż ktoś da nam nadzieje na lepsze życie. Możemy to sobie zapewnić sami. To wielka rewolucja społeczna, która odbywa się właśnie teraz pokazuje, ile jest takich, którzy są gotowi do zmian i chcą dla nich działać. Władza nas oszukuje i dziesięciolecia drepcze w tym samym miejscu. Dlatego wyszliśmy na ulice, bo chcemy zmian, chcemy rewolucji. Prezydent i rząd muszą podać się do dymisji – to nasze zadanie.

Skąd bierzecie siły i… produkty żeby przetrwać na majdanie tyle dni i wypełniać waszą misję.

Co ciekawe – to ludzie nam przynoszą żywność. Sami byliśmy bardzo zdziwieni, że ludzie zaczęli przynosić – ktoś ziemniaki, inny buraki i cebulę. Przynoszą mięso, ktoś w domu je smaży, bo wiedzą, że w takich warunkach trudno to zrobić. Zwołujemy ochotników i pytamy, kto posieka cebulę, kto buraki. Ludzie przychodzą i pomagają. Ktoś dogląda ogień a ktoś myje kotły. I jak patrzy się na taki solidarny proces, to powiem wprost łzy zaczynają lecieć.! I każdemu życzę, by przeżył podobny moment w życiu. My na majdanie znajdujemy się na wspólnej fali emocji i wchodzimy na nowy poziom narodowej świadomości. Ukraińcy zaczynają odkrywać się na nowo. To bardzo ważne.

Czym ten majdan odróżnia się od pomarańczowej rewolucji?

– Wtedy mieliśmy do czynienia z wyborczymi fałszerstwami. Teraz nie ma ani wyborów, ani fałszerstw. Za to dzis prezydent podpisuje umowę z Rosją a my chcemy do Europy. Ale on nie słucha narodu. Deklarował zbliżenie z Europą, ale na koniec oszukał nas. Do tego jeszcze pobito studentów, młodzież na majdanie. Dlatego ludzie powstali i chcą zmnienić tą władze.

Wiadomo, że milicjanci siła rozegnali pokojową demonstrację. Ale gdzie tkwi sekret waszej ukraińskiej solidarności.

– Sekret w tym, że my z pokolenia na pokolenie nieśliśmy sobie to ziarno, nasz moralny kręgosłup. I to nie pojawiło się z nikąd. Zaczęło się jeszcze od kozaków, potem byli strzelcy siczowi, walkę za Ukrainę w latach 20 XX w. Ukraińcy zawsze chcieli mieć wolną Ukrainę, swoją wolność i swoje państwo. I dlatego powstajemy. To – duch wolności, niezależności i patriotyzmu. Czy Ukraina musi podpisywać stowarzyszenie z UE, to zupełnie inna sprawa. Ale na pewno nie musi wstępować w alians z Rosją. Dlaczego? Bo Rosja cały czas nas oszukuje, niszczy, rozstrzeliwuje, masowo wywozi na Sybir, zorganizowała Wielki Głód. I to ma być nasz brat? Nasz przyjaciel?

Zmicier Jahorau z Kijowa

www.belsat.eu/pl

Aktualności