25 lat temu białoruska opozycja zorganizowała pierwszą masową akcję uliczną


31 października 1988 r. Białoruski Front Narodowy zorganizował wielotysięczną manifestację swoich zwolenników, by uczcić białoruskie święto zmarłych – Dziady. Milicja usiłowała brutalnie rozpędziła demonstrację przy użyciu oddziałów specjalnych, armatek wodnych i gazu łzawiącego.

„Was nie powinno być”

Jak podkreśla gość programu Biełsatu „Rozmowa Kalinkinej” wiceprzewodniczący Białoruskiej Partii Chrześcijańsko Konserwatywnej BNF Juraś Bielenki, pod koniec lat 80 z punktu widzenia miejscowej nomenklatury białoruska idea narodowa nie miała racji bytu. „Przychodzili do nas oficerowie KGB – wtedy działałem w opozycyjnej organizacji „Talaka” i pytali „skąd się bierzecie?! Nie powinno was być! Marksizm- leninizm ma doprowadzić do zlania wszystkich narodów, a wy występujecie w obronie języka białoruskiego i w celu odrodzenia Białorusi”

Katalizator zjednoczenia

Według opinii Bielenki białoruska opozycja była rozproszona i katalizatorem zjednoczenia był artykuł historyka Zianona Paźniaka w czasopiśmie „Literatura i mastactwa” pt. „Kutopaty – droga śmierci” – o odkrytym i zbadanym przez niego miejscu pochówków wielotysięcznych ofiar stalinowskich represji. To Paźniak wezwał swoich zwolenników do uczestnictwa w święcie Dziadów – białoruskich Zaduszkach.

Jury Bielenki, który w tym czasie pracował jako szef wydziału finansowego firmy „Udarnik” został wtedy wezwany przed dyrektora przedsiębiorstwa, który ostrzegł go, że podczas demonstracji, do które wzywała opozycja mogą zaginąć ludzie.

Polityk przypomina, że gdy na początku 90 został deputowanym parlamentu dowiedział się od jednego majorów milicji, że faktycznie milicja do tłumienia manifestacji otrzymała ostrą amunicję i planowano krwawo rozprawić się z uczestnikami mitingu, by potem wprowadzić stan wyjątkowy.

Pochód na Kuropaty

Bielenki przypomina, że sytuacja była bardzo napięta – przeciwko demonstrantom wystawiono odziały milicjantów kaskach i z tarczami. I wtedy wezwanie Zianona Paźniaka, by ruszyć kierunku podmińskich Kuropat pozwoliło uniknąć krwawego starcia. Paźniak miał wtedy przekonywać ludzi do nie reagowania na prowokacje i nazwał wszystkich obecnych „synami białoruskiej ziemi”.

Władze sowieckiej Białorusi wyciągnęły z tej wnioski z ówczesnej determinacji białoruskiej opozycji, tak że za rok obchody Dziadów odbyły się już bez zakłóceń.

Jb/Biełsat

WWW.belsat.eu/pl

Aktualności