Białorusini obchodzą święto Dziadów – wywodzący się z pogańskiej tradycji dzień pamięci przodków, odpowiednik polskich Zaduszek.
Dziadami nazywano niegdyś wszystkich zmarłych, a ich święto obchodzono kilka razy do roku. Najważniejsze z nich przypadało w kwietniu i po przyjęciu chrześcijaństwa przekształciło się w Radaunicę (9 dni po Wielkanocy). Dlatego listopadowy dzień zmarłych nazywany jest jesiennymi Dziadami.
W wielokulturowej i w dużym stopniu zateizowanej Białorusi Dziady przyjmowane są jako ludowa tradycja.
Dziady to święto rodzinne, nie tylko odwiedzanie mogił. Do tej pory część Białorusinów przestrzega wielowiekowej tradycji, uwiecznionej przez Adama Mickiewicza w literaturze.
Wraz z pierwszą gwiazdą rodzina zasiada przy świecach do uroczystej wieczerzy i zaprasza do domu przodków, którzy powinni się pojawić po północy, by sprawdzić, jak żyją ich potomkowie. Dlatego przed świętem dokładnie sprzątano dom i starano się, by radować dusze zmarłych dorobkiem całego roku.
Do 1996 roku Dziady były dniem wolnym był także 2 listopada. Z kalendarza oficjalnych świąt wykreślono po referendum, które przywróciło język rosyjski jako państwowy i symbole narodowe niemal identyczne z radzieckimi.
Od kilkunastu lat Dziady nabrały też odcienia politycznego i narodowego. W to święto białoruska opozycja czci pamięć ofiar represji komunistycznych. Od 1988 roku organizuje w Mińsku marsze do Kuropat, podstołecznego lasu, gdzie stalinowskie NKWD rozstrzelało do 250 tys. ludzi.
KR/Biełsat/ arch. pap