Haracz Łukaszenki zrujnuje białostockich handlarzy


Pomysł białoruskiego prezydenta, by wprowadzić opłaty dla wyjeżdżających za granicę na zakupy – po 100 dolarów od osoby, może odbić się czkawką nie tylko Białorusinom, ale także właścicielom przygranicznych punktów handlowych. {movie}Haracz Łukaszenki zrujnuje białostockich handlarzy |left|12429{/movie}

W zeszłym roku osoby przekraczające wschodnią granicę Polski w Kuźnicy, Bobrownikach i Połowcach zakupiły w Polsce towary za ponad 760 milionów złotych – Izba Celna w Białymstoku. To ponad 100 milionów więcej, niż w 2011 roku.Zwłaszcza przed świętami Białorusini praktycznie szturmują polskie sklepy, robiąc tu zakupy. Schodzi praktycznie wszystko – artykuły spożywcze, elektronika, AGD, buty i odzież.

Ale prezydent Aleksander Łukaszenka chce, by Białorusini zostawiali oszczędności w swoim kraju. Podczas ostatniej wizyty w jednej z białoruskich fabryk Łukaszenka miał zapowiedzieć wprowadzenie opłat dla Białorusinów wyjeżdżających za granicę na zakupy. Mieliby oni płacić za wyjazd z kraju 100 dolarów.

W rozmowie telefonicznej Aleksei Zelenko – rzecznik prasowy Ambasady Republiki Białoruś w Rzeczypospolitej Polskiej powiedział – Istnieją różne pomysły ograniczenia importu, ale który z tych pomysłów i czy w ogóle te pomysły zostaną zastosowane na razie nie mam takich informacji.

Bazar przy ulicy Kawaleryjskiej w Białymstoku – to największe targowisko w regionie. Białorusini, którzy robią tu zakupy, nie są zachwyceni pomysłem Łukaszenki. Jeśli Aleksander Łukaszenka swój pomysł wcieli w życie – boleśnie odczują go również sprzedawcy z Białegostoku. – Jeżeli nie przyjedzie Białoruś do nas to my będziemy po prostu zamykać stragany – powiedział Wojciech Jurgiel.

Zdaniem politologa Tomasza Madrasauciekając się do dodatkowych opłat Łukaszenka chce przede wszystkim poprawić sytuacje ekonomiczną w kraju – ale nie tylko. – Zwróćmy uwagę na to, że Łukaszenka stoi z jednej strony między Europą a Rosją. I jeśli odgradza się bardziej od Europy, to siłą rzeczy podkreśla związki swoje państwa z Rosją – mówi Tomasz Madras. I – zdaniem politologa – krzywdzi w ten sposób zwykłych obywateli Białorusi i Polski.

KR/Biełsat/tvp.pl

Aktualności