Zawodowej armii na Białorusi szybko nie będzie


Białoruski minister obrony gen. Jury Żadobin podczas wtorkowej konferencji prasowej wypowiedział się kategorycznie przeciwko całkowitemu wprowadzeniu armii zawodowej. Jego zdaniem w ten sposób obywatele będą unikać wypełniania swojego obowiązku wobec kraju. Jednocześnie generał zapewnił, że nie zmieni się termin służby, która wynosi 1,5 roku dla rezerwistów bez wyższego wykształcenia i 1 rok dla absolwentów uczelni wyższych. Wojskowy przypomniał, że na wyposażeniu białoruskiej armii pojawiły się nowe typy uzbrojenia, takie jak systemy przeciwlotnicze Tor, które wymagają długiego szkolenia. Żadobin chwalił się, że białoruska armia karmiona jest lepiej niż za czasów ZSRR i nie funkcjonuje w niej zjawisko fali zwanej na Białorusi i w Rosji “dziedowszczyną”, a tylko pojedyncze incydenty. Zmniejszyła się również liczba przestępstw w wojsku – na 1000 żołnierzy miało w ub. r. przypaść 1,77 przestępstwa.

Alternatywna służba – wymysł opozycji

Szef białoruskiej armii wypowiedział się przeciwko wprowadzania służby alternatywnej. Nazwał to tematem „wydumanym i niepotrzebnym”. Jego zdaniem od służby starają się wymigać „dzieci wierchuszki” i „piątej kolumny” (opozycji – red.). „Dziadowie tych wymigiwaczy – propagandystów rzeczy niepotrzebnych i fałszywych służyli, pradziadowie też. Przyszedł czas – bierz automat i stawaj w szeregu tak jak robił to twój ojciec, dziad i pradziad. Po co jakieś tam alternatywne służby” – dodał wzburzony.

Na Białorusi ostatnio znowu wypłynął temat korupcji związanej z uchylaniem się od służby w armii. Według danych MSW, poborowy, który nie chce trafić do wojska, musi zapłacić 1,5-2 tyś. dol. łapówki – w ostatnim czasie wykryto 20 takich przypadków. {movie}Reklama Białoruskich Sił Zbrojnych wzywająca do służby |right|9276{/movie}

Białoruś zbyt biedna na armię zawodową

Białoruski ekspert ds. wojskowości Aleh Alesin podkreśla, że na wprowadzenie pełnej armii kontraktowej Białorusi nie stać. „Na jednego obywatela białoruskiego przypada 126 dol. wydatków obronnych. W USA 19 razy więcej – tam mamy do czynienia z klasycznym wojskiem zawodowym. Dlaczego tak wiele? Ludzie żyją z tego, utrzymują rodziny – gromadzą środki na edukację dzieci. Wojsko profesjonalne to rozwiązanie dla naprawdę bogatych krajów” – podkreśla specjalista.

Zapora przeciwko NATO

Białoruś obecnie dysponuje 60 tysięczną armią. Zdaniem Alesina nie ma to większego sensu militarnego, bo podczas ewentualnej europejskiej wojny nie będzie się liczyć wielkość kontyngentu, ale ilość głowic nuklearnych. Jego zdaniem duża liczebność białoruskiej armii to w rzeczywistości argument Łukaszenki w rozmowach z Kremlem. Białoruska armia ma być zaporą oddzielającą Rosję od NATO.

Alesin uważa, że opinie jakoby Białoruska armia znajdowała się na poziomie radzieckiej armii lat 60 są krzywdzące. Przypomina, że białoruski okręg wojskowy w ZSRR był najbardziej rozwinięty pod względem technicznym i tu testowano najnowsze typy broni. Jednak, mimo to białoruska armia opiera się głownie na dość już wyeksploatowanym sprzęcie z połowy lat 80.

Jb/Biełsat/ www.belapan.com

www.belsat.eu/pl

Aktualności