Prokuratura obwodu Grodzieńskiego wystąpiła z inicjatywą przymusowego wysiedlania w głąb kraju mieszkańców obszarów przygranicznych, którzy kilkakrotnie zostali przyłapani na przejściach granicznych na przemycie papierosów, alkoholu lub innych towarów – poinformowała w poniedziałek strona internetowa białoruskiej telewizji państwowej ONT.
Szef Białoruskiego Komitetu Pogranicznego Aliaksandr Bajeczka uważa, że w działania związane z ochroną granicy powinna również zostać zaangażowana milicja drogowa i KGB.
Nie ma paragrafu
Jak na razie propozycja prokuratury w sprawie wysiedlania nie została sformalizowana, ponieważ w białoruskim ustawodawstwie administracyjnym, ani karnym nie ma artykułu, który umożliwiałby przymusowe przesiedlenia za popełnienie przestępstwa w obszarze przygranicznym.
Mrówkowy mikrobiznes
Dla wielu mieszkańców Grodna i Brześcia, zwłaszcza dla pracowników sfery budżetowej możliwość prowadzenia “mrówkowego” mikrobiznesu to jedyna możliwość by wiązać koniec z końcem w budżecie rodzinnym. Władze białoruskie ostatnio wypowiedziały wojnę takiemu biznesowi. W rejonie Grodzieńskim w ubiegłym tygodniu zakończyły się wspólne ćwiczenia wojsk ochrony pogranicza oraz drogówki mające na celu ukrócić przemyt przez granicę białorusko-polską.
„Nielegalni imigranci – proszę bardzo”
Jednocześnie prezydent Łukaszenka kilka tygodni temu oświadczył publicznie, że białoruscy pogranicznicy powinni zacząć pobłażliwiej patrzeć na ochronę granicy z Polską, zwłaszcza jeśli chodzi o zatrzymywanie nielegalnych imigrantów do Europy Zachodniej, ponieważ “przecież oni nie do nas idą”.
Pierwsze komentarze inicjatywy prokuratury grodzieńskiej w niezależnych mediach są jednoznaczne – państwo białoruskie coraz mocniej w swoich praktykach administracyjnych stacza się w czasy sowieckie i jest zagrożone powtórką stalinizmu w jego najgorszym wydaniu.
Michał Janczuk (TV Biełsat)