Mateusz Piskorski znowu chwali białoruskie wybory


Podczas gdy OBWE i UE krytykują białoruska farsę wyborczą – w jej obronie staje po raz kolejny b. działacz Samoobrony Mateusz Piskorski, który udał się na Białoruś jako członek zorganizowanej przez białoruskie władze grupy obserwatorów.

Piskorski nie tylko obserwował białoruskie wybory, ale także brylował w białoruskich mediach państwowych – chwaląc proces wyborczy lub krytykując obserwatorów państw zachodnich, którzy jego zdaniem są uprzedzeni do Białorusi.

Zachód uprzedzony do Białorusi”

„Niektórzy europejscy politycy uznali, że białoruskie wybory są nielegalne jeszcze przed głosowaniem” – powiedział polski obserwator w rozmowie z państwową agencją Biełta. Były poseł Samoobrony odniósł się do wypowiedzi jednego z polskich eurodeputowanych uczestniczących w obserwacji z ramienia OBWE na temat wyborów – „Albo on coś naprawdę wie więcej, albo jest czarownikiem, który przewiduje przyszłość, albo jest uprzedzony i tradycyjnie w negatywny sposób odnosi się do Białorusi”.

Zdaniem Piskorskiego nie ma sensu zwracać uwagę na takie wypowiedzi – „Wystarczy popatrzeć na polski internet, gdzie polscy internauci w ostry sposób skrytykowali słowa polskiego eurodeputowanego”

„Trzeba obserwować obserwatorów”

Piskorski, określany mianem „niezależnego obserwatora”, w poniedziałek po wyborach wystąpił również w programie „Forum” na antenie programu 1 białoruskiej telewizji. Zwracał uwagę, na rozdźwięk między krytyczną oceną wyborów przedstawioną przez obserwatorów wysłanych przez OBWE i pozytywna wystawianą przez obserwatorów WNP i zorganizowaną przez białoruskie władze misji obserwacyjna, do której należał.

„Rozdźwięk między grupami obserwatorów potwierdza, że należy poważnie zastanowić się nad stworzeniem instytucji obserwacji obserwatorów wyborczych” – ironizował były działacz Samoobrony.

Piskorski podkreślił, że zagraniczni obserwatorzy nie znają białoruskiego prawa wyborczego i wezwał białoruskie władze, by wprowadziły zasadę, że obserwator otrzyma akredytację po tym, gdy przejdzie przymusowe szkolenie przez białoruską CKW. „Bez tego ocenianie wyborów nie ma sensu” – dodał.

Obserwatorzy działają na polityczne zamówienie

W programie brała udział również szefowa CKW Lidia Jermoszyna, wpisana na czarną listę UE za fałszowanie wyborów. Jej zdaniem misja OBWE działa na zmówienie polityczne, co decydowało o jej opiniach nt. wyborów.

Piskorski razem z Andrzejem Lepperem byli obserwatorami również podczas wyborów prezydenckich w grudniu 2010 r. Obydwoje w białoruskiej TV chwalili wtedy proces wyborczy i odrzucali zarzuty o naruszeniach. Piskorski przedstawia się jako szef Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych – think-tanku przedstawiającego antyzachodnie i prorosyjskie opinie.

Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności