Obserwator sfotografował prawdziwy protokół – frekwencja 25 proc.


Doskonale działający białoruski mechanizm wyborczy czasami się zacinał. W kilku komisjach przez przypadek wywieszono prawdziwe dane z głosowania, które pokazywały frekwencję kilkakrotnie niższą od oficjalnej.

W lokalu wyborczym numer 470 w mińskiej dzielnicy „Kalwaryjska” członkowie komisji wyborczej przez niefrasobliwość wywiesili wczoraj protokół ukazujący rzeczywistą frekwencję, która wyniosła jedynie 25,7 proc. o czym powiadomił portal Zjednoczonej Partii ucpb.org. Jest to wynik kilkakrotnie niższy w porównaniu do sąsiednich komisji wyborczych i do średniej krajowej, która według oficjalnych danych wyniosła 74 proc.

Ogółem do lokalu wyborczego było przypisane 1653 ludzi, z pośród których zagłosowało tylko 435 osób. Protokół sfotografował 23 września niezależny obserwator Zmitryj Nikicin po wieczornym przeliczeniu głosów.

To nie jedyny zarejestrowany dziwny przypadek. Strona Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji pisze, że w 594 lokalu 107 okręgu w Mińsku, po tym jak przewodniczący komisji wywiesił protokół z wynikami, przybiegła kobieta, zerwała arkusz i uciekła.

To nerwowe zachowanie nie powinno dziwić. Przed białoruskimi komisjami postawiono zadanie, by frekwencja przekroczyła 50 proc. – inaczej wybory stawały się nieważne. Według obserwatorów z BCHD, Walerii Czarnamorcawej i Wolhi Kawalkowej, na protokole widniała informacja, że w lokalu zagłosowało tylko 28,8% wyborców (317 z 1109 osób). Później aktywistki pojechały do okręgowej komisji, gdzie zostały powiadomione, że w lokalu zagłosowało 50 proc. wyborców.

Obserwator z ramienia BChD podjął trud zliczania wszystkich głosujących. W 141 lokalu 94 okręgu, według jego obserwacji przez cały dzień zagłosowało 763 osoby z 1900 zarejestrowanych – w oficjalnym protokole okazało się że głosy oddało prawie dwukrotnie więcej wyborców, bo 1353 osób.

Szefowa KW Lidia Jarmoszyna banalizuje te przypadki. Jej zdaniem jest tylko kilka protokołów, w których dane dotyczące frekwencji wyborczej nie zgadzają się. „W rzeczywistości takich lokali jest mało, można mówić o 5-6 przypadkach na terytorium całej Republiki Białoruś. Wszystkie mieszczą się na terytorium Mińska. Uznawane są tylko te protokoły, które zawierają podpisy wszystkich członków komisji, żadne inne dokumenty nie mogą z nimi konkurować. Członkowie komisji są odpowiedzialni administracyjnie za dane znajdujące się w protokołach.” – podkreśliła podczas konferencji prasowej.

Zdaniem szacunków opozycji frekwencja podczas wyborów parlamentarnych wyniosła jedynie 38 proc.

Biełsat

WWW.belsat.eu/pl

Aktualności